Antoni Gieczewski

                                                NIEOBECNOŚĆ NA DZIAŁCE

 

Po trzy tygodniowej nieobecności

Moja osoba na działce gości

Efekt wizualnej i słuchowej konstatacji

Prawie wszystkie rośliny w stanie hibernacji

 

Trawa wyrośnięta, sucha

Wody! Wody! Szepce mi do ucha

 

Gdzie byłeś?

Dlaczego mnie tak wysuszyłeś?

 

Byłem w szpitalu

Mówię pełen żalu

 

Flora braku wody mi nie wybaczy

Patrzy na mnie w rozpaczy

 

Wołają wody! Wołają wody!

Nie dla ochłody

 

A dla przeżycia

Do bycia do spożycia!

 

Na krzaku drobne maliny

Wiadomo z jakiej przyczyny

 

Omdlała rzepa

Gdzie się podziała jej krzepa

 

Na widok selera

Serce z żalu zamiera

 

Papryka

W oczach znika

 

Opadłe owoce agrestu

Martwe! Nie wykonują żadnego gestu

 

Podobnie jagody czarnej porzeczki

Zawsze skore do sprzeczki

 

Fasola szparagowa

Od dawna do zbioru gotowa

 

Prawie zbrązowiała

Do spożycia nie będzie się nadawała

 

Borówka amerykańska

Stała się bezpańska

 

Rododendron wygląda jak otruty

W jego oczach widzę wyrzuty

 

Nawet chwasty

Proszą o kroplę  wodnej omasty

 

Tylko jeżyna

Dobrze się trzyma

 

No i winogrona
Zawiązały liczne grona

 

A drzewa owocowe

Od dawna owocem obdarzyć gotowe

 

Pod jabłonią spady

Spożyć je nie da rady

 

A iglaki

Jak chojraki

 

Mówią nieszczerze: „Jakoś tego lata słońce

Mało gorące, palące”

 

                                    Czy natychmiastowe podlewanie

                                    Spełni roślin oczekiwanie?

 

Łódź lipiec 2022 r