Antoni Gieczewski
"ŚNIEŻYNKI"
Zamiotło, zawiało, popadało
I na działce zrobiło się biało
Liczne białe śnieżynki
Utworzyły na powierzchni działki białe pierzynki
Można usłyszeć głos nie jednej śnieżyny
Pode mną jest krzew jeżyny
Inna pyta z działkowej ławki
Która tam okrywa truskawki?
Na to odpowiada inna
Pode mną poziomka drży z zimna
Mówi malina:
„Mnie nie okrywa żadna pierzyna”
Wtórują jej inne krzewy
Nie zgłaszają takiej potrzeby
Głos zabrała przysypana śniegiem trawa
Leżeć pod ciężarem takiej pierzyny to nie zabawa
Nie narzekaj chronimy Cię przed mrozem
Kiedy zajedzie tu wielkim wozem
Śnieg nie jest dla Was ciężarem
A chmur wilgotnym darem
Kiedy na wiosnę stopnieje
Wodą Was obficie podleje
Rozgadały się śnieżynki
Robiąc poważne minki
My roślin nie ziębimy
Takie są prawa zimy
My je przed skutkami zimy okrywamy
My na wiosnę w wodę się zamieniamy
W tym przejawia się Logos genialna logika
Wszystko się nawzajem uzupełnia, wzajem przenika!
Łódź 04.12.2022 r