Antoni Gieczewski

                                                           Z TKLIWOŚCIĄ

 

Z tkliwością

I serdecznością

            Patrzę na wiekowe członkinie

            Która nie jedna mnie na alei minie

Lub w furtce ogrodu

Niektóre pamiętam za młodu

            Teraz już staruszki

            Ale jeszcze chętne nóżki

Niosą je na ogrodowe poletko

Choć nie idzie się im lekko

            Niektóre idą od wiosny do jesieni

            Dopóki aż aura na chłodną się zmieni

Idą bo działka przyciąga je jak magnes żelazo

Bo działkę miłością darzą

            Bo działka to ucieczka od domowej samotności

            Gdzie nuda w każdym kącie gości

Na działce uprawiają warzywa

A to rzecz żywa

            Wymaga pielęgnacji

            A nawet słownej narracji

Tu chwast się pojawia

Tam ślimaczek się zjawia

            Tam mszyce

            Pokazują swe oblicze

Działka jak maluszek

Wymagający ciągłej zmiany pieluszek

            Wymaga stałego doglądania

            I częstego odchwaszczania

To wzbudza instynkt opieki

Którego w nich ilość wystarczająca na wieki

         I tak w miłości i tkliwości

         Upływa im czas na skrawku ogrodowej włości.

 

Łódź maj 2024 r.